Wednesday 3 March 2010

Jedzenie

Jedzenie jest bardzo istotną częścią życia Ważki. Ku mojemu rozczarowaniu okazało się, że w akademiku nie ma kuchni. Jem w stołówce tradycyjne koreańskie jedzenie. Dzisiejszy lunch prezentował się natępująco:

Oczywiście noże i widelce nie są dostępne. Egle (Litwinka) nie umie jeść pałeczkami więc dziś próbowałam ją nauczyć ku wielkiej uciesze wszystkich przy stole... Po minucie zrezygnowała stwierdzając, że chce wyjść ze stołówki przed zmrokiem.

Na białej tacy wszystko ma swoje miejsce. Egle wywołała prawdziwą burzę podczas swojej pierwszej kolacji kładąc mięso we wgłębieniu tacy przeznaczonym na ryż. Momentalnie podbiegła do niej pani z obsługi gwałtownie gestytulując i mamrocząc, zabrała jej tacę, przełożyła mięso na właściwe miejsce i w dużym kwadracie umieściła górę ryżu maskując niedopuszczalne ślady sosu z mięsa.

Lunche i kolacje składają się zawsze z zupy, ryżu, dwóch rodzajów warzyw, czegoś z białkiem (tofu, ryba, mięso) i czegoś na deser (jogurt, jugurt lub inny jogurt). Wszystko oprócz ryżu jest mniej lub bardziej ostre. W większości bardziej.

Zaczyna brakować mi czekolady...

5 comments:

  1. Ale to wszystko szybko się potoczyło! Tak szybko, że o tym, że jesteś w Korei dowiedziałam się w poniedziałek :)

    Wczoraj Lis opowiedział o braku przedmiotów anglojęzycznych, ale trzymam kciuki, że rozwiązanie, które Ci zaproponowali zadziała i bez przeszkód zaliczysz wszystko Ty, i wszystko zaliczą Tobie, jako pełnoprawny semestr :)

    Czy mimo bariery językowej integrujecie się z Koreańczykami? :)

    ReplyDelete
  2. Dobrze Marta, że przynajmniej zupy nie każą Wam jeść pałeczkami..

    ReplyDelete
  3. O Martunia... Jak Ty przeżyjesz to jedzenie?... Ale nie martw się! Za trzy miesiące na lotnisku przywitamy Cię tradycyjnym polskim vifonem...

    ReplyDelete
  4. Brakuje czekolady? To zrobimy paczkę i podeślemy :D

    ReplyDelete
  5. Dziś dostalam w prezencie Twixa! To pierwsze europejskie jedzenie i odrobina czekolady bardzo mnie ucieszyła, choć w PL Twix nie jest dla mnie niczym szczególnie ulubionym.
    Muszę jednak przyznać, że ichnie jedzenie właściwie jest całkiem pyszne! Czasem tylko trudno się do niego dobrać - jedzenie kotletów mielonych pałeczkami jest dla mnie pomysłem prawie równie poronionym jak jedzenie zupy, a niestety zachodzi taka konieczność. Opryskałam się sosem.
    Mam Ogromną nadzieję, że Dziekan mi pobłogosławi. Na razie od dwóch dni nie raczył odpowiedzieć na maila...

    ReplyDelete