Tuesday 9 March 2010

O szanowaniu góry.

W tym kraju wszystkiemu i wszystkim trzeba okazywać wielki szacunek.
 
Dziś więc będzie mowa o szanowaniu góry. W tradycji koreańskiej zapisana jest wielka wiara w siłę natury. Górom przypisuje się swego rodzaju osobowość i rzecz jasna im góra jest większa, tym większą ma moc. Dbając o przyrodę okazuje się jej szacunek, a w rewanżu można zostać obdarzonym jej siłą.

Nad Gumi góruje Kumoh - 976 m n.p.m. i od niej wywodzi się nazwa mojego uniwerku (Kumoh National Institute of Technology). Inna jej nazwa to Geumo San (San san góra godna, ja niegodna, san san). Jej obszar jest prawnie chronionym parkiem, którego stworzenie zapoczątkowało koreańską kampanię na rzecz ochrony przyrody.

Szanowanie tej góry może zaowocować bogatym życiem u szczytu władzy, czego przykładem jest bardzo istotna postać w najnowszej historii Korei - prezydent Park Chung-hee . To jemu Korea zawdzięcza zapoczątkowanie dynamicznego rozwoju gospodarczego. Park Chung-hee pochodził z Gumi i za czasów swojej prezydentury zmienił to miejsce z pola ryżowego w największy kompleks przemysłowy w Korei, jednocześnie dbając w dużym stopniu o ochronę przyrody. Mieszkańcy Gumi mówią więc, że jego siła pochodziła od góry Kumoh.

W zeszłą niedzielę miałam w planach złożenie hołdu górze. Niestety nie było mi dane, raczyła skryć się za chmurami i cieszyć zamiecią śnieżną. Odwiedzę ją więc innym razem, ale mając ochotę na podboje wybrałam się na górę Cheonsaeng. Góra odegrała w burzliwej historii Korei ważną rolę jako forteca, ponieważ ma dość dziwny kształt - bardzo strome i skaliste podejście i absolutnie płaski, rozległy szczyt.

Na wycieczkę zabrał mnie mój Prof. i w pierwszej kolejności oczywiście musiałam zostać nakarmiona. Wybraliśmy się do knajpy serwującej Jajangmyeon z owocami morza, póki co moje ulubione danie (właśnie przyszło mi do głowy, że wygląda dość dziwnie i mogłoby zostać przez niektórych zakwalifikowane do grupy dań a'la "pieczarki w occie" ;-) ). Mimo wyglądu jest naprawdę pyszne. Yumm yumm.


Po lunchu wybraliśmy się na górę, a Prof. okazał się azjatyckim maniakiem fotografii co zaowocowało 49 zdjęciami w stylu "Ważka na tle <...> ".  Góra była bardzo ładna, ale niesamowicie "dobrze utrzymana". Ścieżki jasno wytyczone, tu schodek, tam ławeczka. Brak miejsca na choćby ślad dzikości. I mnóstwo rodzin z dziećmi, co jest godne podziwu bo było dość stromo, a dzieciaki niezrażone parły naprzód. Na dodatek siąpił deszcz. Oprócz ławeczek było też kilka pomników buddy, 2 pagody, sklep z pamiątkami i dzwon:

Tak więc, jeżeli macie Państwo jakieś większe aspiracje, polecam szanować góry!

4 comments:

  1. Czy jeśli jestem większą górą od Ciebie, to należy mi się większy szacun?

    ReplyDelete
  2. Nie musisz być górą. Jesteś ode mnie staszy, więc należy Ci się większy szacun... "O-pa"! Eech...

    ReplyDelete
  3. O kurde, jak teraz powinniśmy zwracać się do Pimpa? "O-pa" co z niemiecka (der Opa) znaczy dziadek?

    ReplyDelete
  4. Czy jeśli jestem od Ciebie starsza o miesiąc to też mi się należy szacun? ;)

    ReplyDelete